„U nas za stodołą” Konkurs literacki na opowiadanie Edycja VI – 2023r.

Organizator: Fundacja Ku Przeszłości

Pomysłodawca: Marek Farfos

Współorganizatorzy: Książnica Zamojska w Zamościu

Wsparcie medialne: Wydawnictwo Fabryka Słów sp. z o.o.

 

REGULAMIN KONKURSU

 

Wytyczne:

Zadanie konkursowe polega na napisaniu opowiadania fantastycznego, science-fiction lub horroru którego fabuła rozgrywała się będzie w warunkach polskiej wsi lub miasteczka.

Konkurs skierowany jest do wszystkich chętnych, niezależnie od wieku, wykształcenia, narodowości, wyznania i miejsca zamieszkania.

Przewidujemy dwie kategorie wiekowe – do 15 lat i powyżej – prosimy zatem o zaznaczenie wieku uczestnika.

Prace przesyłane na konkurs nie mogą być wcześniej publikowane w postaci papierowej ani elektronicznej. Prace konkursowe nie powinny przekraczać 30 tyś znaków (wliczając spacje)(ok. 15-20 stron znormalizowanych). Jeden autor może przesłać maksymalnie 3 utwory.

Cele konkursu:

- Propagowanie twórczości literackiej eksplorującej tematykę wiejską.

- Zachęcenie poczatkujących autorów do prezentowania własnych umiejętności.

- Rozwijanie zainteresowania fantastyką i folklorem polskiej wsi.

- Rozwijanie zainteresowań historycznych i regionalistycznych.

- Promowanie młodych talentów i debiutantów.

- Promowanie walorów turystycznych, historii i kultury.

 

Prace należy przesłać w wersji papierowej, w 5 egzemplarzach na adres: Fundacja ku Przeszłości, ul. Krasnystawska 81, 22-120 Wojsławice. Organizatorzy nie odsyłają nadesłanych prac.

Prace należy nadsyłać do dn. 15 maja 2023 roku. Decyduje data stempla pocztowego.

W przypadku stwierdzenia plagiatu autorzy ponoszą pełną odpowiedzialność karną i finansową za wszelkie skutki mogące z tego wyniknąć.

Opowiadania należy podpisać podając: imię i nazwisko autora, wiek oraz adres dla korespondencji oraz numer telefonu i adres e-mail.

Wszelkie podane dane będą chronione zgodnie z obowiązującymi przepisami. (Ustawa z dnia 10 maja 2018 r. o ochronie danych osobowych - RODO). Uczestnicy Konkursu wyrażają zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych wyłącznie w zakresie niezbędnym dla potrzeb projektu.

Ogłoszenie wyników konkursu oraz wręczenie nagród odbędzie się w Zamościu, Książnica Zamojska,15 lipca 2023 roku.

Organizatorzy przewidują przyznanie I, II i III nagrody, ewentualnie nagrody specjalnej, oraz 5 wyróżnień. W przypadku pojawienia się dobrych tekstów o zbliżonych walorach dopuszczalne jest przyznanie nagród równorzędnych.

Laureaci konkursu otrzymają nagrody rzeczowe i książki ufundowane przez Fundację ku Przeszłości oraz sponsorów konkursu.

Analogicznie jak w ubiegłych latach organizatorzy zastrzegają sobie prawo nieodpłatnego opublikowania nagrodzonych i wyróżnionych prac w postaci niskonakładowej broszury lub książki. Autorom zapewnione zostaną egzemplarze autorskie. Koszt druku i niezbędnych prac redakcyjnych poniosą organizatorzy. Publikacja będzie posiadała numer ISBN – może stanowić oficjalny debiut.

Autorzy zachowują pełne prawa – po zakończeniu konkursu i wyłonieniu laureatów utwory mogą być swobodnie publikowane w czasopismach, antologiach lub internecie.

Kwestie nie ujęte w regulaminie będą rozstrzygane w oparciu o przepisy prawa autorskiego. W razie dodatkowych pytań prosimy o kontakt przez profil facebookowy Fundacji

Prace nagrodzone i wyróżnione w edycji V będą drukowane antologii razem z edycją VI.

Wojna.

W dniu dzisiejszym odesłałem do ambasady Rosji w Warszawie moje rosyjskie odznaczenia: Medal na 300-lecie ustanowienia krzyża św. Jerzego oraz odznakę honorowego członka Astrachańskich Nieregularnych Wojsk Kozackich.

 Załączyłem list wyjaśniający motywy mojej decyzji: Przestałem wierzyć i mieć nadzieję na pokojowe współistnienie naszych krajów.

Było to moje pierwsze – i jak do tej pory jedyne – odznaczenie państwowe... Żal – ale nie było innego wyjścia. W obliczu krwawej wojny zaborczej honor nakazał postąpić tak a nie inaczej.

DSC09246

List otwarty

W czasie kryzysowej sytuacji na granicy polsko-białoruskiej, w czasie niespotykanej nagonki na funkcjonariuszy mundurowych: żołnierzy, policjantów, strażników granicznych, chcemy wyrazić nasze wsparcie i uznanie dla wszystkich dzielnych ludzi, którzy strzegą polskich granic.

W wojnie hybrydowej, którą - wykorzystując tysiące imigrantów - wypowiedział nam reżim białoruskiego dyktatora Aleksandra Łukaszenki, to oni stoją na pierwszej linii frontu i ryzykują zdrowie oraz życie.

Jesteśmy pisarzami, tłumaczami, wydawcami i redaktorami, z wykształcenia często humanistami po studiach historycznych, prawniczych czy filologicznych. Poznaliśmy z lektur trudną polską historię, a wielu z nas również o niej pisało, zarówno w formie literackiej, jak i publicystycznej. Dlatego wiemy, że państwo mające wrogo nastawionych sąsiadów może suwerennie istnieć tylko jeśli dysponuje silnym wojskiem.

W związku z tym sprzeciwiamy się wszystkim, którzy - działając na rzecz wrogich dyktatur - organizują wulgarne, pełne kłamstw nagonki na funkcjonariuszy broniących polskich granic. Wiemy, że w trudnych czasach ludziom postawionym w obliczu bezwzględnego zaszczuwania i szykan potrzebne jest każde wsparcie, nawet tak symboliczne jak nasze. Dlatego też z całego serca takiego wsparcia udzielamy obrońcom naszego wspólnego dobra, jakim jest Rzeczpospolita Polska.

Pod listem podpisali się:

Wojciech Banach, poeta

prof. Jacek Bartyzel, filozof polityki, historyk myśli politycznej, teatrolog

Maciej Bieszczad, poeta

Barbara Budrecka, tłumaczka, redaktor

Wojciech Chmielewski, pisarz

Marcin Ciszewski, pisarz, scenarzysta

Marek Czuku, poeta

Jacek Drewnowski, tłumacz

Andrzej Dziurawiec, pisarz, scenarzysta

Piotr Gociek, pisarz, publicysta

Eryk Górski, wydawca

Jarosław Grzędowicz, pisarz

Wacław Holewiński, pisarz, dramaturg

Marek S. Huberath, pisarz

Jarosław Jakubowski, dramaturg, pisarz prof.

dr hab. Anna Janicka, literaturoznawca

Anna Kalinowska, pisarka

dr hab. Wojciech Kaliszewski, krytyk literacki, historyk literatury

Wojciech Kass, poeta

Tomasz Kołodziejczak, pisarz, publicysta

Jacek Komuda, pisarz

Krzysztof Koehler, poeta, pisarz

Maja Lidia Kossakowska, pisarka

Krzysztof Kuczkowski, poeta

prof. Wojciech Kudyba, pisarz

Piotr Langenfeld, pisarz, dziennikarz

Antoni Libera, pisarz

Tomasz Łysiak, pisarz, publicysta, scenarzysta

Piotr Müldner-Nieckowski,

dr hab. em.prof. UKS, pisarz

prof. Andrzej Nowak, historyk

Bernard Nowak, pisarz

Marek Oramus, pisarz

Jakub Pacześniak, poeta

Jacek Piekara, pisarz, publicysta

Andrzej Pilipiuk, pisarz

Arkady Saulski, pisarz, dziennikarz

Grzegorz Szczepaniak, publicysta, wydawca

Bartłomiej Siwiec, pisarz

prof. Maciej Urbanowski, historyk literatury, krytyk

Bronisław Wildstein, pisarz, eseista

Bohdan Wrocławski, poeta, redaktor naczelny portalu pisarze.pl

Zbigniew Zbikowski, pisarz

Rafał Ziemkiewicz, pisarz

Oświadczenie

                                                                                                                                                         Kraków 16 lutego 2022r.

Oświadczenie w sprawie konwentu Konline organizowanego przez

Stowarzyszenie Awangarda z Warszawy.

Poczynając od zamierzchłej przeszłości lat 70-tych XX wieku konwenty miłośników fantastyki zawsze były apolitycznymi świętami naszego ruchu. Miłość do fantastyki łączyła uczestników i to ona przerzucała mosty nad podziałami. W latach osiemdziesiątych na wspólnych imprezach spotykali się red. Adam Hollanek i opozycjonista Lech Jęczmyk. W wolnej Polsce przy jednym stole zasiadali katolik, feministka, ateista i zwolennik rodzimowierstwa. Nie było problemu w co kto wierzy, ani jakiej orientacji seksualnej jest zwolennikiem. Panowała żelazna zasada – jadąc na konwent czerwone sztandary i brunatne koszule zostawia się w domu. Konwenty zawsze były imprezami ludzi wolnych i równych. Między uczestnikami panowała mądra tolerancja – nie narzucona przepisami czy terrorem medialnym, ale naturalna – wynikająca z potrzeby serc i wzajemnego poszanowania. Gdy zaczynałem jeździć na konwenty w II poł. Lat 90-tych taki etos naszego ruchu przekazywał tzw. stary fandom, takie standardy my przekazywaliśmy kolejnym pokoleniom.

Nigdy nie ukrywałem ukraińskiego pochodzenia, nigdy nie ukrywałem wyznawanej religii, nigdy nie ukrywałem poglądów politycznych. Jako uczestnik przeszło 150 konwentów miłośników fantastyki z lat 1997-2019 nigdy nie potkałem się z żadnymi przejawami agresji, hejtu czy tzw. nietolerancji. Nigdy też nie okazywałem nikomu niechęci motywowanej podobnymi przesłankami.

Starałem się nikomu nie odmawiać – jeździłem wszędzie tam gdzie zostałem zaproszony. Z wszystkimi organizatorami imprez zawsze łączyły mnie stosunki koleżeńskie, a z wieloma – przyjacielskie. Różnie potoczyły się ludzkie losy – ale wiele z tych przyjaźni przetrwało do dziś.

Czasem uczestnictwo wymagało poświęceń. Zdarzyło mi się przerwać włóczęgę po Skandynawii – bo obiecałem odwiedzić konwent, a terminy kolidowały. Zdarzyło mi się zerwać przed końcem z rejsu po Grecji – bo przyjaciele prosili żebym „uświetnił” obecnością ich imprezę. Traktowałem to wszystko po trosze jako mój wkład w budowę naszego ruchu. W wielu mniejszych ośrodkach kluby miłośników fantastyki stanowiły najprężniejszą grupę zapewniającą młodym ludziom życie kulturalne. Czasem to właśnie konwent był najważniejszą imprezą w roku... Doskonale też wiem że fakt zaproszenia gościa mojej rangi niejednokrotnie pozwalał organizatorom pozyskać środki od lokalnych urzędników. Ze swojej strony nigdy nie brałem pieniędzy za pojawienie się na imprezie. Wyznawałem zasadę „fantaści nie płacą fantastom”. Parę razy gdy próbowano mi płacić z pozyskanych pieniędzy kwitowałem jedynie odbiór i nakazywałem kupić za to coś dla klubu.

Przez te 24 lata wdziałem jak nasz ruch krzepnie, jak z małych spotkań w wynajętych szkołach czy salkach domów kultury wyrastają imprezy masowe o pięciocyfrowej liczbie uczestników. I cieszę się że dołożyłem do tego wszystkiego swoją cegiełkę.

Literatura fantastyczno-naukowa i szerzej pojmowana fantastyka zawsze była literaturą ludzi wolnych i poszukujących. Podejmowała różne tematy zarówno będące odbiciem aktualnych sporów społecznych jak i przewidywała problemy nadchodzące czy mogące nadejść w przyszłości. Polacy tacy jak Janusz A. Zjadel zapisali piękną kartę intelektualnego i artystycznego sprzeciwu wobec totalitaryzmów - tworząc nurt fantastyki socjologicznej.

Mam 47 lat. Publikuję od 26 lat. Mój wkład w rozwój polskiej prozy fantastycznej to 46 książek wydanych na przestrzeni 21 lat. Gdy zaczynałem pisać fantastykę - w latach 90-tych nakłady polskich książek fantastycznych rzadko przekraczały 3 tyś szt. Tu też przeszliśmy długą drogę. Dziś szereg autorów spokojnie żyje z pisania fantastyki. Gdy zaczynałem – bywały lata gdy do nagrody im. Janusza A. Zajdla byłway nominowan wszystkie wydane w danym roku powieści. Czasem wszystkie cztery. Czasem wszystkie sześć. Dziś rocznie ukazuje się kilkadziesiąt tytułów polskich autorów. Gdy zaczynałem wznowienia wydanych dawniej pozycji były ewenementem. „za duże ryzyko” – dziś dodruki wyczerpujących się książek to norma. Żyjemy w świecie znacznie bogatszym niż 20-25 lat temu. Cieszę się że i do tego przyłożyłem rękę. Wielokrotnie przy różnych okazjach otrzymywałem sygnały, że to moja proza przekonała młodych ludzi do polskiej fantastyki.

Ostatnie dwa lata to katastrofa. Epidemia zmiotła nasze imprezy – czym poważnie zubożyła nasze życie... Da każdego fantasty było i jest jasne – gdy tylko sytuacja wróci do normy należy natychmiast włączyć się w trud wielkiej odbudowy. Dla każdego było też jasne że działać trzeba także i teraz – na miarę bardzo ograniczonych możliwości... W tym smutnym okresie część życia konwentowego przeniosła się do sieci. Rozumiejąc powagę sytuacji i wagę takich wydarzeń – nigdy nie odmawiałem pomocy w przedsięwzięciach prowadzonych on-line.

Otrzymawszy zaproszenie na wirtualny konwent Konline niezwłocznie wyraziłem gotowość uczestnictwa. Niestety nieoczekiwanie przyszła informacja że zaproszenie dla mnie zostało anulowane, gdyż członkom i zarządowi stowarzyszenia Awangarda nie spodobała się obecność na liście gości pisarzy o prawicowych poglądach. (poza mną ofiarą padł Andrzej Ziemiański!).

Informację o przyczynach wykluczenia potwierdzili dziś meilowo członkowie zarządu - Paweł Domownik i Maciej Starzycki. Potrzymali stanowisko swojego klubu.

Ostatnie lata przynoszą coraz bardziej niepokojące wieści. Terror politycznej poprawności sprawia że na zachodzie kolejne dziedziny nauki, sztuki i popkultuy stają się trybikami w machnie neomarksistowskiej inżynierii społecznej, a wobec niepokornych uczonych lub twórców stosowane są metody, świetnie znane nam z czasów gdy nasz kraj padł ofiarą reżimów totalitarnych.

Dowiadujemy się o rugowaniu z list lektur klasyków literatury takich jak Mark Twain. W Szwecji z bibliotek usuwane są (i niszczone) starsze wydana książek Astrid Lindgren. Newsem ostatnich tygodni było nie zaproszenie J.K.Rowling na galę z okazji okrągłej rocznicy ekranizacji jej własnej książki.

Aż do dziś żyłem w przekonaniu że nasz naród jest mądrzejszy i dojrzalszy, że te aberracje nie dotyczą i nigdy nie będą dotyczyły Polski. Nie sądziłem że jako pierwszy padnę ofiarą cenzury prewencyjnej, ani że cios ten przyjdzie ze strony mojego własnego środowiska.

Dziś „nowoczesność” załomotała w nasze drzwi podkutymi buciorami. To od naszej reakcji zależy czy to co się stało pozostanie jedynie haniebnym incydentem, wstydliwym wspomnieniem, wybrykiem garstki nieodpowiedzialnych ludzi nie rozumiejących etosu naszego ruchu, czy też podobne zachowania staną się w nadchodzących latach zmorą naszej codzienności.  

   Łączę wyrazy poważania

                                    Andrzej Pilipiuk

 

 O społeczeństwie - wpis z dn. 17 I 2022r

 

Zasadniczo wyznaję proste dziadersowskie zasady współżycia społecznego.

Żyj i pozwól żyć innym.

Nie ważne kto z kim sypia byle się wszyscy dobrze wyspali.

Nie ważnie ile kto zarabia - pod warunkiem ze zarabia uczciwie.

Niech każdy szuka szczęścia po swojemu byle nie krzywdził innych.

Okazujmy poszanowanie dla tradycji i rzeczy które są ważne dla innych.

Drobne dziwactwa można tolerować dopóki nie stają się groźne lub zbyt uciążliwe dla otoczenia.

Uważam że większość nie powinna deptać mniejszości, a mniejszości nie powinny kąsać po łydkach większości.

*

Ponadto uważam że ludy cywilizowane chronią najsłabszych - kobiety, dzieci, chorych, kaleki, starców...)

a ludy barbarzyńskie – najcenniejsze kadry czyli młodych zdrowych silnych samców zdolnych do

ekspansji i agresji.    

 

 

Oświadczenie końcowe. dn. 20 II 2022
 
Dziękuję serdecznie za wszystkie słowa poparcia i podjęte działania.
Było to dla mnie szalenie miłe i budujące. Odezwali się do mnie ludzie którzy jeździli na konwenty przed laty 
i ci którzy jeździć zaczęli dopiero tuż przed epidemią.

Moje książki to odbicie mojego świata wewnętrznego, mojego stosunku do innych ludzi i moich poglądów. Nie da się kłamać przez 25 lat. Każdy kto mnie zna, każdy kto słuchał moich spotkań autorskich, każdy kto czytał te moje wypociny wie jak dęte były pojawiające się w sieci zarzuty o wykluczanie bliżej nieokreślonych grup, zagrożenie z mojej strony komfortu uczestników, czy przemocowość. Niestety na forach często głos zabierali i powielali fałszywe narracje ludzie którzy mnie nie znają, ani nie czytali...

Najzabawniejsze były wyjaśnienia organizatorów że obawiali się o
komfort i bezpieczeństwo uczestników. Zważywszy że miałem wystąpić on-line mógłbym co najwyżej pogrozić komuś kijem do kamery. Szokujące że media kompletnie bezrefleksyjnie podchwyciły tę błazeńską narrację...

Bywalcy DJW pamiętają że były to zawsze imprezy otwarte. Bywali u nas cudzoziemcy – z Czech i Ukrainy. Bywali przedstawiciele mniejszości seksualnych. Każdy uczestnik był traktowany jak mile widziany gość. Gdy pojawiła się kobieta na wózku inwalidzkim nie mogąc wciągnąć go po schodkach spotkania autorskie moje i St. Dardy przenieśliśmy na dziedziniec przed szkołą. Uczestnicy siedli na ziemi i nikt nie widział w tym niczego nadzwyczajnego.

Jak widzę obecną sytuację? Przed laty gdy zaczynałem jeździć na konwenty były to imprezy małe. 200-300 uczestników miały największe. Wszyscy znaliśmy się jak łyse konie. Obowiązywały zasady koleżeństwa i mądrej tolerancji. Posiadaliśmy pewien etos, sznyt starego fandomu. Imprezy były apolityczne. Łączyła nas fantastyka – spory ideologiczne zostawały przed drzwiami konwentu. Minęły lata – ruch okrzepł obrósł w tysiące młodych fanów. Za nimi przyszli ludzie którzy chcieli na tym zarabiać, a wreszcie niestety i tacy którzy widząc masowość naszych konwentów zapragnęli zagospodarować je ideologicznie i politycznie...

Komuda-gate i obecna zadyma pokazują że ci nowi, nadal uważający się za fanów fantastyki często myślą już inaczej niż moje pokolenie. A nasze dobre tradycje wypracowane przez 40 lat życia konwentowego niewiele ich obchodzą. Ważniejsze są płynące z zachodu głupawe i groźne wzorce politpoprawności i cancel culture. Smutne.

Co nam dała ta afera? Nic. Spadło kilka masek. Czy potrzebnie ją nagłośniłem? Może dla dobra naszego ruchu należało milczeć i nie robić zadymy? Ale jak milczeć w chwili gdy nasz ruch przestaje być nasz?
Czy zdemaskowani zrezygnują z planów? Raczej będą działać dalej tyko dyskretniej i po cichu. Najgorsze ze wszystkiego jest przeniesienie politycznych i ideologicznych syfów tam gdzie dotąd nie było na nie miejsca...

Co dalej? Zobaczymy. Wykluczą nas ze swoich imprez? Trudno - zrobimy własne.

Łączę wyrazy wdzięczności i poważania

 


Andrzej Pilipiuk

 

                                       

12 listopada.

248271464 10159627849253774 1532535581356382095 n

https://atria.edu/rtp-live/ https://www.dilia.eu/rtp-slot-pragmatic/